Trwała idea bratnich dusz
'[On] jest bardziej sobą niż ja. Niezależnie od tego, z czego zrobione są nasze dusze, jego i moja są takie same”.
Tak powiedziała Cathy o Heathcliffie w klasycznej powieści Emily Brontë „Wichrowe Wzgórza”.
Cathy wyszła za Edgara, ale kochała Heathcliffa. Opisuje duszę Edgara jako tak różną od swojej, „jak promień księżyca od błyskawicy, albo mróz od ognia”. W jej umyśle, ona i Heathcliff są jednym, nawet jeśli nigdy nie będą razem, ponieważ ich dusze są zgodne.
To tylko jedno z tak wielu odniesień w literaturze do idei bratnich dusz. To romantyczna idea, że na świecie istnieje idealna para dla każdej osoby, druga połowa, która tworzy całość; że jak powiedział Rumi: „Kochankowie nie spotykają się gdzieś w końcu. Oni są w sobie przez cały czas”.
Początki koncepcji bratnich dusz sięgają daleko wstecz i w rzeczywistości nie są one wcale takie romantyczne. To starożytny grecki filozof Platon wprowadził ideę par dusz w swoim dialogu Sympozjum.
W jego opowieści ludzie pierwotnie mieli cztery ręce, cztery nogi i jedną głowę z dwiema twarzami. Kiedy rozgniewali boga Zeusa, postanowił on ukarać ludzi, dzieląc ich na pół i rozrzucając połówki po całym świecie. Nie trzeba dodawać, że podzieleni ludzie byli w dość ciężkim stanie, nie mogli się rozwijać, więc bóg uzdrawiania, Apollo, zszył ich. Teraz każdy człowiek był cały w ciele, ale nie w duszy, i zawsze będzie ból dla drugiej części jego lub jej duszy i poszukiwania ich „drugiej połowy”. Platon napisał:
„… a kiedy jeden z nich spotyka drugą połowę, rzeczywistą połowę siebie, czy to kochanka młodości, czy też kochanka innego rodzaju, para zatraca się w zdumieniu miłości, przyjaźni i bliskości, a jeden nie spuszcza z oczu drugiego… nawet na chwilę…”.
Słowo „bratnia dusza” zostało ukute dopiero w 1822 roku przez angielskiego poetę Samuela Taylora Coleridge’a. Napisał on w liście: 'Aby być szczęśliwym w życiu małżeńskim… musisz mieć Bratnią Duszę, tak samo jak dom czy kolegę od jarzma’. Dziś słowo to jest w powszechnym użyciu – ale doświadczenie znalezienia bratniej duszy nie jest niczym zwyczajnym.
W mojej powieści, Koncercie, Umberto jest oszołomiony emocjonalną więzią, jaką odczuwa po kochaniu się z Catrioną, „surowym, nagim uczuciem, które wykraczało poza nawet najbardziej intensywne erotyczne poszukiwania, było to instynktowne zjednoczenie dwóch dusz”. Człowiek, który od lat pogrążony jest w rozpaczy po utracie wzroku i chęci komponowania muzyki, ulega przemianie dzięki odkryciu „drugiej połowy, prawdziwej połowy samego siebie”.
Z bratnimi duszami wiąże się idea losu, przeznaczenia i jest to temat, który często poruszam w moich powieściach. Kiedy jesteście dwiema połówkami całości, czy jakaś niewidzialna ręka poprowadzi was ku sobie?
W “Łzach Afrodyty” Damien mówi Oriel: „Peprōmenon phygein adynaton, nie da się uciec od tego, co jest przeznaczone, a ja mocno wierzę, że naszym przeznaczeniem jest być ze sobą”. W „Echach miłości” Venetia jest jednak sceptyczna: „Przeznaczenie kształtuje się samo”, mówi Paolo, a „Los jest dla tych, którzy są zbyt słabi, by decydować o własnym losie”.
Do pewnego stopnia wierzę w przeznaczenie i wierzę, że niektórzy mają dar widzenia i potrafią przepowiedzieć pewne aspekty swojej przyszłości. Ale powiedziawszy to, wierzę również, że sam tworzysz swoje przeznaczenie. Aide toi et le ciel t’aidera” było ulubionym powiedzeniem mojej guwernantki: „Pomóż sobie, a niebo ci pomoże”.
Tak więc, jeśli chodzi o znalezienie bratniej duszy, musisz włożyć pracę, nie tylko w szukanie go lub jej, ale także, co ważne, gdy znalazłeś swoją drugą połowę, rozpoznać to i być otwartym na ponowne spotkanie.
Ten wysiłek nie musi nikogo odsuwać od podróży, ponieważ ten moment ponownego spotkania jest wszystkim, wszystkim. Jest to esencja romansu, moment, z którego wszystkie historie miłosne są zbudowane, ale nigdy nie jest to koniec historii; jest to początek.