O zagłębianiu się w lekturze
Pewien artykuł w New York Times przyciągnął setki komentarzy od czytelników. Artykuł nosi tytuł „Why You Should Start Binge-Reading Right Now” („Dlaczego właśnie teraz powinieneś zacząć czytać na raty”).
W artykule, autor Ben Dolnick opisuje, jak podczas przerwy w dostawie prądu zwrócił się do książki dla rozrywki zamiast jego zwyczajowego wyboru Netflix, a on zdał sobie sprawę, że „został czytanie w niewłaściwy sposób”. Do tej pory czytał przez dziesięć minut lub tak przed snem, ale kiedy czytał przez kilka godzin, odkrył, że książka podobała mu się o wiele bardziej. Pisze:
John Gardner, krytyk literacki, pisał, że zadaniem powieściopisarza jest stworzenie czytelnikowi „żywego i nieprzerwanego snu”, ale ja w jakiś sposób nabawiłem się czytelniczego bezdechu sennego. Przyzwyczaiłem się do pochłaniania powieści tak nieregularnie, że byłem odcięty od ich przyjemności”.
Autor artykułu opowiada się za „binge reading”, przez co rozumie czytanie dłużej i szybciej. Nie jestem przekonany do tego ostatniego; po co spieszyć się z przyjemną czynnością i ryzykować utratę niuansów znaczenia i słów, które mogą cię poruszyć i zainspirować? Ale całkowicie zgadzam się, że musimy czytać przez długi czas.
W tym zabieganym, nowoczesnym świecie tak łatwo jest traktować książkę jak telefon komórkowy, podnosząc ją od czasu do czasu i czytając od niechcenia. Ale jak wtedy można naprawdę zrozumieć historię, poznać bohaterów i rozpoznać nadrzędne tematy? Co ważniejsze, jak można zatracić się w świecie opowieści?
Czytanie fikcji to ucieczka; chcesz się przenieść w inne miejsce i czas. Tak jak oglądanie Netflixa przeniesie cię do świata fantazji, tak powieść zabierze cię z dala od trosk i stresów życia – ale tylko wtedy, gdy jesteś gotowy w pełni zanurzyć się w tej ucieczce. Oglądając The Crown przez zaledwie dziesięć minut nie zajdziesz zbyt daleko w rozrywce lub inspiracji, a to samo dotyczy czytania.
C.S. Lewis słynnie napisał: „Nigdy nie można dostać wystarczająco dużej filiżanki herbaty ani wystarczająco długiej książki, która by mi odpowiadała”. Piękno długiej książki, oczywiście, polega na tym, że oferuje dłuższą ucieczkę; jeśli czytasz długą książkę tylko kilka stron na raz, czytanie jej staje się pracą, a nie rozkoszą.
Uwielbiam książki z grubymi grzbietami; uwielbiam świadomość, kiedy otwieram okładkę, że czekają mnie godziny eskapizmu i przyjemności. Uwielbiam też książki z głębią; książki, które zabierają Cię w głąb świata opowieści.
Dla mnie doskonałość to siedzenie w ogrodzie w balsamiczny letni dzień i czytanie powieści – nie przez dziesięć minut, ale przez godzinę lub dłużej. Po tym czasie, kiedy wracam do rzeczywistości, jestem spokojna i naładowana energią, jakbym była w medytacji.
Czy poświęcanie czasu na czytanie jest luksusem? Myślę, że nie – uważam, że jest to niezbędne dla ducha i umysłu.