Powszechnym postanowieniem noworocznym miłośników książek jest to:
W tym roku przeczytam więcej książek.
To wspaniały pomysł pod wieloma względami. Oznacza robienie więcej tego, co kochamy. Oznacza więcej nauki, więcej doświadczeń, więcej marzeń poprzez czytanie. Oznacza to spędzenie wielu szczęśliwych godzin na przeglądaniu bibliotek i księgarni.
A jednak… jak pomocne jest posiadanie chwiejącego się stosu „do przeczytania”? Czy patrzenie na ten stos ekscytuje nas – obietnica tych wszystkich godzin przyjemności – czy też jest to bardziej ciężar, coś, przez co musimy przejść?
Istnieje wiele wskazówek na temat tego, jak czytać więcej książek, czytając szybciej. Lifehack, na przykład, mówi nam, że „Czytanie 200 książek rocznie jest możliwe, jeśli opanujesz te dwie umiejętności”, umiejętności polegające na unikaniu wokalizacji słów w umyśle poprzez „zmuszanie się do szybszego czytania” i nie dbanie o szczegóły, ale po prostu staranie się uzyskać główną koncepcję.
Przypomina mi się ten cytat Woody’ego Allena:
Wziąłem udział w kursie szybkiego czytania i przeczytałem Wojnę i pokój w 20 minut. To dotyczy Rosji.
Jak wiele umyka nam z książki, gdy czytamy ją szybko. Czuję, że oszukujemy samych siebie; tracimy i zmniejszamy przyjemność.
Podobnie jest z większością rzeczy w życiu. Kiedy pędzimy ulicą, tracimy możliwość podziwiania pięknej przyrody lub architektury wokół nas, a także nawiązywania kontaktów z innymi ludźmi, którzy są poza domem. Kiedy w pośpiechu gotujemy posiłek, tracimy możliwość prawdziwego zaangażowania się w to zadanie, wdychania pięknych aromatów, smakowania składników i oczekiwania na zjedzenie naszego dzieła.
Nauki mindfulness, wywodzące się z tradycji buddyjskich i tybetańskich mnichów, uczą nas, by przestać się spieszyć. Aby zwolnić. Być naprawdę obecnym w danej chwili bez osądzania. Udowodniono, że praktykowanie uważności sprzyja lepszemu samopoczuciu psychicznemu i fizycznemu; naukowcy z Uniwersytetu Harvarda odkryli nawet, że zmienia ona sposób działania mózgu.
Możemy praktykować uważność w wielu obszarach naszego życia, w tym w czytaniu. Odkryłem, że uważne czytanie bardzo zwiększa przyjemność z czytania. Jestem zanurzony w książce, odpuszczając myśli i uczucia dotyczące innych rzeczy w życiu. Jest spokojnie i cicho; nie ma żadnego pośpiechu. Jestem bardziej zaangażowany w słowa; biorę wszystko do siebie. W przypadku beletrystyki, mój umysł maluje żywe, szczegółowe obrazy i wciągam się w historię. W przypadku literatury faktu jestem pochłonięty, a potem dobrze przyswajam wiedzę.
Istnieją również inne korzyści płynące z powolnego, uważnego czytania. A co z dźwiękiem słów wypowiadanych w myślach? Autorka Elizabeth Strout mówi, że czyta powoli „częściowo po to, by delektować się każdym słowem”. Wyjaśnia:
Sposób, w jaki zdanie brzmi dla mojego ucha, jest dla mnie tak ważny w całym doświadczeniu czytania i zawsze chcę to wszystko zrozumieć – tak jak podczas czytania poezji.
Profesor języka angielskiego i historii kultury Joe Moran rozważa hojność ducha w uważnym czytaniu:
Powolne czytanie wydaje mi się bardziej hojną, koleżeńską formą czytania – podobnie jak słuchanie jest bardziej hojnym aktem niż mówienie i jest trudniejsze. Powolne czytanie daje komuś innemu (pisarzowi) dar twojego czasu, bez gwarantowanego zwrotu i z ryzykiem, że będziesz znudzony lub niewygodny z powodu dziwności lub trudności pisania. Powolne czytanie to stopniowe spotkanie z upartą innością umysłu innej osoby. Jak każde takie spotkanie, powinno trwać tak długo, jak to konieczne i być swoim własnym końcem.
Dlaczego czytamy? Aby się zrelaksować, zainspirować, kształcić, nawiązać kontakt. Wszystkie te korzyści są większe, gdy naprawdę poświęcamy się czytaniu; gdy tworzymy przestrzeń i czas na czytanie z całą naszą uwagą, z umysłem, który jest otwarty, dociekliwy i obecny.
Być może więc zamiast dążyć do przeczytania większej liczby książek w tym roku, powinniśmy przeczytać ich mniej. Powoli. Cicho. Uważnie.
Jak ujął to amerykański filozof Mortimer J. Adler:
W przypadku dobrych książek nie chodzi o to, ile z nich uda ci się przeczytać, ale o to, ile z nich dotrze do ciebie.