Konwencje pisarskie: pomost między starym a nowym
Każdy doświadczony pisarz powie ci, że „zasady” pisania są bardzo rozpowszechnione. W ciągu ostatnich około stu lat, stało się de vogue dla znanych pisarzy i beznamiętnych gramatyków, aby opublikować „zasady”, które inni powinni przestrzegać.

Czasem te zasady mają swoje uzasadnienie – na przykład Elmore Leonard: „Staraj się pominąć część, którą czytelnicy zwykle pomijają” czy Henry Miller: „Nie denerwuj się. Pracuj spokojnie, radośnie, beztrosko nad tym, co masz w ręku”.
Czasami te zasady są o wiele bardziej arbitralne – na przykład Stephen King zakazał przysłówków, deklarując: „Droga do piekła jest wybrukowana przysłówkami”, a Kurt Vonnegut znienawidził średniki, mówiąc: „Wszystko, co robią, to pokazują, że byłeś na studiach”.
Dla studenta literatury – którym byłem na studiach i pozostałem do dziś dzięki mojej liście lektur, na której zawsze znajdują się zarówno teksty współczesne, jak i klasyczne – wyłania się pewna prawda: wykształcił się nowoczesny styl pisania, który jest zupełnie inny niż styl klasyczny.
Dziś pisarze muszą się zmierzyć z tymi podstawowymi zasadami:
- Pokaż, nie mów.
- Pisz zwięźle (pomijaj zbędne słowa).
- Wybieraj raczej krótkie słowa niż długie i starannie kontroluj długość zdań i akapitów.
- Piszemy w głosie czynnym (on otworzył drzwi, nie drzwi zostały otwarte).
Istota tego nowoczesnego stylu jest sformalizowana w bardzo wpływowym amerykańskim przewodniku zwanym The Elements of Style, napisanym po raz pierwszy przez Williama Strunk Jr. i opublikowanym w 1918 roku, a następnie poprawionym przez E.B. White’a w 1959 roku. Jest to książka, którą wielu pisarzy czytało i naśladowało. Jest to również książka, którą niektórzy – między innymi naukowcy – krytykowali za to, że jest zbyt sztywna i nakazowa.
Według zwolenników nowoczesnych zasad, narracja jest „bardziej zwarta” i „czystsza”. Tak jak filmy stały się szybsze, z częstszymi cięciami do nowych scen, tak samo wiele książek ma galopujące tempo i tylko to, co niezbędne, aby ustawić scenę. ’Nigdy nie używaj czasownika innego niż „powiedział” do prowadzenia dialogu’ – radził Elmore Leonard; dlatego przeciętna powieść może używać tego czasownika wiele razy.
Osobiście, w moim pisarstwie stoję gdzieś pomiędzy starym a nowym. Przyjmuję nowoczesne zasady i wskazówki, ale zawsze pozostanę pisarzem, który urodził się i ukształtował z miłości do klasycznej literatury. Nie zawsze używam najprostszego, najkrótszego słowa; używam słowa, które najlepiej oddaje sens i które działa poetycko. Nie zawsze rozbijam prozę na krótkie, poszarpane zdania i akapity – piszę fikcję romantyczną, a rytm musi być płynny i piękny. Nie żyję w strachu przed przejściem do głosu biernego; czasem pisanie jest dzięki temu lepsze. Używam średników, a już na pewno przysłówków – jest taka różnica między konotacjami „Proszę, powiedział” i „Proszę, powiedział rozpaczliwie”.
Ostatnia popularna zasada, „Pokaż, nie mów”, jest dla mnie najbardziej interesująca. Przypomina ona radę Czechowa dla pisarzy: „Nie mów mi, że księżyc świeci, pokaż mi błysk światła na potłuczonym szkle”. Ta, ponad wszystkie inne zasady, najbardziej dotknęła mnie jako początkującego pisarza. Mówi o opisie – o mistrzowskim przedstawieniu czytelnikowi sceny, tak aby była ona żywa w umyśle. Wszyscy autorzy wielkiej literatury klasycznej przestrzegali tej zasady; jakże dobrze potrafimy sobie wyobrazić Fagina Dickena, wietrzne wrzosowisko Brontë, Operę Paryską Leroux z jej niepokojącą zjawą. Ale wskazówki Czechowa zaczęto postrzegać jako wezwanie do porzucenia odwiecznej tradycji opowiadania historii na rzecz jej pokazywania.
Niedawno pisarka Namrata Poddar napisała fascynujący artykuł dla strony Lit Hub zatytułowany „Czy „show don’t tell” to uniwersalna prawda czy kolonialny relikt?”. Bada ona współczesną preferencję Zachodu dla „wizualnego” opowiadania historii zamiast opowiadania ustnego – sposobu, w jaki ludzie opowiadali historie przez wieki. Odnalazłszy silną tradycję ustną w dziełach różnych pisarzy, dochodzi do wniosku, że „to, co uznajemy za uniwersalne w rzemiośle opowiadania, historii literatury czy guście estetycznym, nie jest wcale uniwersalne”.
Dzięki Bogu, pomyślałam czytając. Za każdym razem, gdy w tym artykule pisałam słowo „zasada” lub „reguła”, coś w głębi mnie zaciskało się nieprzyjemnie. Tak naprawdę pisanie jest sztuką, a w sztuce nie ma reguł – a jeśli reguły są ustalone, to na pewno są stworzone po to, by je łamać, bo na tym polega tworzenie sztuki.